O mnie – Strona główna
Jestem rodowitą warszawianką.
W 1980 r. ukończyłam XVIII Liceum Ogólnokształcące im. Jana Zamoyskiego w Warszawie (klasę o profilu biologiczno-chemicznym). Na świadectwie maturalnym najlepsze oceny (wówczas piątki) miałam z czterech języków, których się uczyłam (oczywiście polskiego, a poza tym niemieckiego, rosyjskiego i łacińskiego). Zrozumiałam, że to o czymś świadczy, więc zamiast na SGGW – jak poprzednio zamierzałam – złożyłam papiery do Instytutu Germanistyki Uniwersytetu Warszawskiego, a jednocześnie zapisałam się na kurs języka francuskiego w Instytucie Francuskim w Warszawie.
Pracę tłumacza tekstowego rozpoczęłam w 1983 roku, jeszcze podczas studiów, od tłumaczenia artykułów fachowych do biuletynu Polskiej Agencji Prasowej „Rolnictwo w kraju i na świecie”. I tu przydało mi się wykształcenie biologiczno-chemiczne odebrane w liceum.
Po ukończeniu studiów podjęłam pracę w jednej z wielu powstających wówczas tzw. firm polonijnych, lecz zakres wykonywanych czynności i brak dostatecznego kontaktu z językami obcymi spowodował, że po kilku miesiącach rozwiązałam umowę o pracę.
Miałam szczęście, bo wkrótce zwolniło się stanowisko młodszego redaktora w PAP-owskim biuletynie, do którego tłumaczyłam, i od tej pory zajmowałam się wyłącznie moimi ukochanymi tłumaczeniami.
Niezależnie od tego nawiązywałam różne kontakty, które zaowocowały w 1989 r. powierzeniem mi przekładu pierwszej książki („Akcja Tannenberg. Pretekst do rozpętania II wojny światowej”), wydanej w 1990 r. w Wydawnictwie Bellona. I tak to się zaczęło…
Po przetłumaczeniu setnej książki otworzyłam butelkę szampana, a potem przestałam liczyć kolejne pozycje. Wszystkie razem zajmują dwie pokaźne półki regału, ledwie się już na nich mieszcząc.
Tłumaczenie książek jest jednocześnie moim sposobem zarabiania na życie i wymarzonym zajęciem. Każda książka, zwłaszcza z nowej dziedziny, stanowi ogromne wyzwanie, a jej opublikowanie przynosi wielką satysfakcję.
Dzielnie wspiera mnie rodzina. Mąż (z wykształcenia inżynier rolnik) w czasach, kiedy nie było jeszcze Internetu, niejednokrotnie stanowił nieocenione i najszybsze źródło informacji z dziedziny szeroko rozumianych nauk biologicznych. Córka, która poszła w moje ślady, studiuje połączenie trzech filologii i chociaż jeszcze nie wiadomo, czym konkretnie będzie się zajmowała w życiu, na pewno będzie to miało związek z językami obcymi.